poniedziałek, 18 stycznia 2010

Dlaczego systemy permakulturowe muszą być wydajniejsze niż tradycyjne rolnictwo.


Od przebiśniegów możemy nauczyć się, jak nie kopać się z koniem...

Dzisiejszy post ma dość odważny, by nie rzec arogancki tytuł. Mam nadzieję, że po jego przeczytaniu będziesz również tak uważał.

Zacznę od początku, czyli energii.
Zdecydowana większość energii, którą człowiek ma do dyspozycji jest to energia słoneczna w jednej albo drugiej formie. Węgiel, ropa, czy gaz ziemny, to przecież nic innego jak "zasoby" energii słonecznej z przeszłości. Wykorzystując paliwa kopalniane korzystamy z energii słonecznej, którą setki milionów lat temu pradawne rośliny (i nie tylko) przerobiły na węgiel lub węglowodory. Jako, że są to zasoby nieodnawialne
można założyć, że kiedyś się skończą. W niektórych rejonach świata już to nastąpiło tzn. skończyły się zapasy paliw kopalnianych na danym obszarze. Zostały zużyte, spalone i nie wrócą więcej (w ludzkiej skali czasu), koniec.

Nasze życie opiera się na energii. Energia ta może pochodzić z paliw kopalnianych (węgiel, ropa...) jednak zasoby te jak wiadomo kiedyś się skończą. Źródłem energii dla tych nośników energii (poza uranem) było słońce. Współczesny świat żyje zatem na energetyczną "krechę", z rolnictwem jest podobnie. Wzrost produktywności w rolnictwie został osiągnięty głównie poprzez nawozy sztuczne, do których zużyto paliwo wytworzone miliony lat temu.
Co stałoby się z wydajnością, gdyby nie nawozy sztuczne i paliwo do traktorów?
Nie twierdzę, że nie należy wykorzystywać paliw kopalnianych, że jest to złe z natury (nie mógłbym pisać tego bloga bez nich), należy je wykorzystywać odpowiedzialnie, np. do pisania bloga o permakulturze:) albo robót ziemnych, które poprawiają produktywność i sprawiają, że trwale zwiększa się żyzność gleby itp.

Jak zwykle w systemach permakulturowych staramy się pracować z tym, co mamy.
Co zatem mamy? Mamy słońce, które świeci cały czas. Powinniśmy wykorzystać je jak najbardziej produktywnie. Np. do dogrzania szklarni, domu , winorośli, brzoskwiń...

Rolnictwo konwencjonalne może sobie pozwolić na marnotrawstwo energii słonecznej, na tracenie gleby... Niedobory przecież zawsze można uzupełnić paliwami kopalnianymi, utraconą glebę "granulkami" z NPK. Czym innym jak nie marnotrawstwem energii słonecznej jest pozostawianie pól pustymi przez okres od sierpnia do marca?
Na pastwisku w okresie początek sierpnia - koniec października powstaje 35% procent biomasy (w ujęciu rocznym). Czy rozsądne byłoby pozbawianie się np. 1/3 ciepła z kolektorów słonecznych? Najwyraźniej jednak możemy sobie pozwolić na niewykorzystywanie tego, jesteśmy energetycznie "bogaci" a przynajmniej praktyki rolnicze przystosowane są do tego, że dysponujemy bogatym źródłem energii.

Jakie jest zatem alternatywne, permakulturowe rozwiązanie?
Zboża jednoroczne produkowane Metodą FUKUOKA-BONIFILS,
uprawa zbóż wieloletnich i przede wszystkim leśny ogród, czy na większą skalę agroleśnictwo.

Dlaczego te systemy lepiej wykorzystują energię słoneczną? Ponieważ produkcja zachodzi w nich gdy tylko jest odpowiednio ciepło. Na zwykłym polu żyta często gleba jest goła, czyli padające promienie słoneczne nie są przetwarzane na biomasę. W leśnym ogrodzie natomiast wykorzystuje się rośliny, które rozwijają się zanim nawet drzewa wydadzą liście. Zazwyczaj są to rośliny jadalne, ale można użyć też takie jak np. przebiśnieg. Roślina ta przystosowała się do życia w lesie. "Wie", że nie dałaby rady konkurować z drzewami na wysokość - jest przecież śmiesznie niska. Stosuje inna, równie skuteczną strategię - przechodzi większą część swojego cyklu życiowego gdy drzewa nie mają jeszcze liści, zatem nie ma problemu z dostępem do światła, substancji mineralnych i wody.
Po co kopać się z koniem, zwłaszcza gdy ten koń jest większy i silniejszy? Nie lepiej go obejść?
Zdjęcie dzięki uprzejmości Wikipedii.


Co Ty o tym myślisz?


Aktualizacja 1. Uprawa zbóż wieloletnich jest jeszcze na etapie wczesnych eksperymentów - plony w tym przypadku są (jeszcze) niższe w porównaniu do uprawy konwencjonalnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz