czwartek, 4 marca 2010

Permakultura i nawozy azotowe cz.3

Dawno nie poruszałem tematu azotu w osobnym wpisie. Dla przypomnienia polecę przeczytanie poprzedniego wpisu o nawozach azotowych.



Dlaczego o tym piszę? Ponieważ 1 kg azotu w zależności od rodzaju nawozu sztucznego jaki się użyje kosztuje około 1,5 - 2zł - niby nie dużo. Jednak gdy jest się rolnikiem, to trzeba tego nawozu sypać kilkadziesiąt - do 300 kg na ha. Robią się z tego już poważne pieniądze zatem. To dawka roczna, więc pieniądze też trzeba wydawać co roku.Widać zatem, że pozycja nawozy (azotowe) to dość istotna część kosztów uprawy większości upraw rolnych. Nie wiem, czy to tylko ja osobiście, czy moje wielkopolskie korzenie, ale ja pieniędzy nie lubię wydawać:).
Wpis ten będzie również przydatny ogrodnikom, którzy nie chcą stosować "granulków", czyli chcą mieć po prostu zdrowszy ogród.


Sytuacja robi się zwłaszcza nieciekawa, w roku w którym panuje "klęska urodzaju". Klęska urodzaju to określenie oznaczające niskie ceny na dany produkt rolny z powodu tego, że dany rok był wyjątkowo dobry (pod kątem pogody i braku szkodników) dla danego produktu. Warunki były zatem tak dobre, że na rynku jest za dużo danego dobra - doprowadza to często do spadku ceny, poniżej ceny produkcji. Wielu rolnikom nie opłaca się wtedy nawet zatrudniać zbieraczy do zbierania np. jabłek, bo na każdym zebranym przez nich kilogramie będą musieli dopłacać do interesu.

Permakultura proponuje inne podejście do nawożenia azotowego. Lepiej jest wykorzystać do tego celu rośliny wiążące azot - można je używać na wiele sposobów:

  • roślina wiążąca azot musi rosnąć w okolicy rośliny, która tego azotu potrzebuje
  • ściółkujemy roślinami wiążącymi azot rośliny, które azotu potrzebują
  • przycinamy rośliny wiążące azot, dzięki czemu odpowiednia część korzeni (na których są bakterie brodawkowate, które to wiążą azot dla roślin wiążących azot). Gdy korzenie i brodawki się rozłożą to dostarczą glebie azotu.
  • mamy dobrą, mocno zagrzybioną glebę i grzyby mikoryzowe transportują azot (i nie tylko) z miejsca gdzie tego azotu jest dużo, do miejsca, gdzie ten azot jest potrzebny.
  • spadające liście roślin wiążących azot
  • odchody zwierząt zjadających rośliny wiążące azot (również mocz ludzki )

W trakcie poszukiwań udało mi się zebrać trochę informacji nt. tego ile poszczególne gatunki roślin wiążą tego azotu. Wszystkie dane to ilość kilogramów czystego azotu na hektar na rok w przypadku monokultury danej uprawy.
Lucerna nawet do 600 kg
Robinia akacjowa 250 kg
Olsza - 200 kg
Koniczyna biała - tutaj rozpiętość wśród źródeł jest duża 200-500 kg
Łubin (średnia) około 100 kg

Niestety jeszcze nie mam danych dotyczących innych roślin zwłaszcza wieloletnich.

Warto zauważyć, że ilość, która tutaj jest podana, to ilość azotu, którą rośliny wiążą, a nie ilość, która jest dostępna dla innych roślin. Często jest tak, że roślina sama do gleby wydziela bardzo małe ilości azotu - jak np. łubin.
Większość z tego co wytworzy jest zużywane przez nią do wytworzenia nasion. To dlatego rośliny strączkowe mają tak dużo białka (w cząsteczkach białka jest azot). Dlatego w konwencjonalnym ogrodnictwie i rolnictwie większość nawozów zielonych wiążących azot ścina się i przyoruje zanim rośliny wydadzą nasiona (a nawet zakwitną). W ten sposób nawóz zielony szybko się rozkłada i azot w nim zawarty szybko jest dostępny dla roślin rosnących po nawozie zielonym. Nam jednak nie chodzi oczywiście o jednorazową akcję a permanentne korzyści w postaci żyznej gleby.

Inna sprawa, że z nawozów sztucznych wykorzystywane przez rośliny jest tylko 50-70% azotu. Reszta jest tracona, głównie poprzez wymywanie do wód gruntowych (które później pijemy).

Jak tą nieco skomplikowane dla osoby "nie siedzącej w temacie" teorie można wykorzystać w praktyce? Pokażę na przykładzie kiepskiej gleby piaszczystej - powiedzmy 5 klasa.


Sad ogradzamy żywopłotem z karagany syberyjskiej (krzew ten również wiąże azot) - zapewni on osłonę przed wiatrem, co zapobiegnie wysuszaniu roślin i gleby oraz uszkodzeniom mechanicznym, zapewni też lepsze zapylenie owocom. Przy rozplanowaniu sadu nie postanowiliśmy mieć monokultury jednogatunkowej, gdyż to nie jest ani opłacalne ani przyjazne dla środowiska (z wielu względów).

Jeśli mamy słabe gleby możemy pomyśleć o rokitniku zwyczajnym i róży pomarszczonej. Warto jednak uprawiać je naprzemiennie lub w rzędach raz rokitnik, raz róża. Dzięki temu róża będzie korzystać z azotu, który rokitnik wiążę. Gleba w sadzie może być obsiana koniczyną - również wiąże azot, co przyspieszy wzrost nowych sadzonek.

Jeśli rzędy między roślinami będą miały odpowiednią szerokość można pokusić się o zbudowanie kurzych, króliczych czy gęsich traktorów dostosowanych do szerokości rzędów - wtedy kury będą wyjadały trawy i koniczynę - nie dość, że kontrolują "chwasty" to jeszcze odchody są bogate w azot, potas i fosfor. Dzięki temu drzewka mają dostęp do tych pierwiastków w łatwo przyswajalnej formie.
Gdy będziemy przycinać karaganowy żywopłot liście mogą posłużyć za karmę dla królików, kóz, krów. Nie zjedzone przez te zwierzęta części np. gałęzie można rzucić na ziemię do sadu - stworzą dobrej jakości ściółkę, która będzie stanowić "strawę" dla grzybów mikoryzowych. Grzyby te potrafią "przenosić" azot na odległość kilkudziesięciu metrów. Powiedzmy między żywopłotem a różą dziką. Po przycięciu żywopłotu roślina dokona "auto-amputacji" części swoich korzeni, które wkrótce zaczną się rozkładać (wzbogacając okoliczną glebę w azot i materię organiczną).

Karagana na wiosnę dostarczy miodu pszczołom, latem substytutu fasolki szparagowej dla ludzi, jesień dostarczy paszy dla kur i dodatkowej ściółki (liści). Po zebraniu owoców z sadu warto wypuścić tam kury samopas, by wyżarły spady i różne szkodniki...

W ten sposób nie tylko dostarczyliśmy azot roślinom, ale również mocno zdywersyfikowaliśmy produkcję rolną - wtedy będziemy odporni na klęski (nie)urodzaju. Z czasem zwiększymy również poziom materii organicznej w glebie, co dalej przyczyni się do poprawy wydajności tej "kiepskiej" piaszczystej gleby.


"Plony są ograniczone tylko naszą wyobraźnią"
Bill Mollison

A Ty co o tym myślisz?

8 komentarzy:

  1. Karagana kwitnie w maju-czerwcu. Na wiosne w sadzie jest wystarczająco dużo nektaru, więc karagana będzie tylko dodatkiem. Bardziej przyda się może w czerwcu, jeśli w okolicy nie ma akacji. Ale na słabszych glebach łatwiej o akacje.

    Nie wiedziałem że niedojżałe strąki są jadalne. Może trzeba będzie posadzić jakąś w ogrodzie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z ładnych motylkowych sadziłem złotokap ( dobrze znosi cięcie , ale silnie trujący ) , niezastąpione są janowce i szczodrzeńce ( chyba kwitną w czerwcu ) , ładnie kwitnąca cassia , nieźle prezentuje się niski do 3 m.krzew robinia włochata Macrophylla ( zamierzam posadzić ze względu na różowe kwiatostany, chociaż niezupełnie wytrzymała na mrozy , wymaga osłonięcia ) . Ładne ozdobne odmiany motylkowych to karagana Walker ( wygląda jak modrzew płaczący ) i robinia Frisia o cytrynowych liściach . Delikatne liście ma perełkowiec japoński , dobrze znosi cięcie .
    Podobnie prezentują się odmiany Sunburst ( cytrynowa ) i Ruby Lace ( czerwona) glediczji . Warto wybrać się w maju do renomowanej , dobrze zaopatrzonej szkółki w maju , żeby zobaczyć na żywo .
    I wreszcie znaną rośliną pnącą jest glicynia . Dobrze prezentuje się kilka egzemplarzy splecionych razem .

    Wydaje mi się , że powinno prowadzić się politykę siewu roślin motylkowych zwłaszcza na zboczach , dzięki czemu cały stok otrzymywałby nawożenie azotem ze spływającymi opadami .



    Cedric

    OdpowiedzUsuń
  3. @ Anonimowy

    Tak, są jadalne. Smaku nie mają jakiegoś specjalnego - bardzo delikatny. Nikt jeszcze nie prowadził hodowli karagany pod kątem smaku. PIP zacznie.

    Rzeczywiście teoretycznie lepsza byłaby robinia akacjowa, jednak jej liście są trujące dla większości zwierząt, zatem trochę mniej korzyści jest z niej(choć z drugiej strony ma bardzo dobre, twarde drewno).


    Cedric jak zwykle jesteś w stanie dużo bardziej wartościową poradę pod kątem estetyki dać niż ja :)

    Co do motylkowych na stokach, to wykorzystuje się to w projektowaniu bardzo często. Zwykle pierwszy rząd drzew, powyżej nawet pierwszego swale'a to różnego rodzaju akacje, u nas najlepiej robinia, bo odporna na suszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja ciekawa jestem jak sie mierzy ta ilosci azotu, ktora wiaza rosliny motylkowe. Podane to w kilogramach, a przeciez azot z powietrza jest gazem. Ten w postaci cieklej ma bardzo niska temperature, z kolei azot juz zwiazany w roslinach wystepuje nie w postaci wolnej, ale roznych zwiazkow.

    OdpowiedzUsuń
  5. W biznesie rolnym pewne są tylko koszty . Reszta , czyli zdrowie , pogoda , ceny sprzedaży , zysk są wielką niewiadomą ( raz na wozie , raz w nawozie :). W permakulturze bardzo podoba mi się położenie nacisku na obniżanie kosztów , walor ekologiczny , buforowanie zagrożeń , rozkładanie ryzyka niepowodzenia na wiele upraw .
    Czy nie myślałeś Wojtku o sprzedaniu swojej wiedzy samorządom , w ministerstwach , że nie wspomnę o ODR -ach ? Teraz są takie problemy z powodziami , cenami nawozów ( gazu ziemnego) itd?

    Cedric

    OdpowiedzUsuń
  6. Najprawdopodobniej poprzez ważenie ile tego azotu jest np. w białkach (do których potrzebny jest azot).

    Amoniak to NH3
    Zatem w cząsteczce amoniaku jest 14u masy azotu oraz 3u masy wodoru. Więc łatwo obliczyć ile procentowo waży ten azot.

    Podobnie jeśli pozna się procentową ilość azotu w danym białku, czy substancji zawierającej azot można obliczyć ile tego azotu jest. Potem tylko przeliczyć przez wagę biomasy.

    Alternatywna metoda to dobranie odpowiedniego rozpuszczalnika i ekstrakcja tego azotu - siostra chemica mi to powiedziała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. @ Cedric

    Jeszcze kilka projektów zrobię, porządną stronę internetową, do końca prawne sprawy dopnę i ogólnie trochę więcej pieniędzy PIP zdobędzie i będzie można spróbować działać w "administracji".

    Brak formalnego wykształcenia sprawia, że jestem mało wiarygodny. Gdy zrobię jeszcze kilka projektów, gospodarstwo pokazowe stworzę, to będzie dużo łatwiej przekonywać instytucje rządowe.

    Z mojego małego doświadczenia w polityce lokalnej to mogę powiedzieć, że to niezłe bagno jest.

    Co do chociażby nawozów azotowych i gazu ziemnego. Myślisz Cedric, że rządowi zależy na tym ,żebyśmy mniej gazu zużywali?

    Polecam przeczytać ten wpis z blogu Aleksandra Ściosa:
    http://bezdekretu.blogspot.com/2010/01/nieme-kino-waldemara-pawlaka.html

    Mam dobre dojście do Zbigniewa Dolaty - posła PiSu będącego członkiem komisji rolnictwa. Wkrótce będę się z nim kontaktował. Spróbuję polobbować :) zwłaszcza, żeby agroleśnictwo można było łatwiej stosować.

    OdpowiedzUsuń
  8. Z roślin motylkowych , niewymienionych wcześniej warto też posadzić surmię - odstrasza komary , dobrze znosi cięcie , ma ciekawe liście , które dobrze uzupełniają fakturę ulistnienia w ogrodzie . Mam posadzone trzy odmiany - Aurea , Pulverulenta , Purpurea . Dostępne są też Variegata i Nana .

    http://www.swiatkwiatow.pl/poradnik-ogrodniczy/rosliny-odstraszajace-komary-id25.html

    Cedric

    OdpowiedzUsuń