wtorek, 19 października 2010

Jak zagospodarować południowy stok by nie musieć go podlewać?

Na jednym z portali Czytelnik mojego tekstu zadał mi pytanie dotyczącym permakulturowego rozwiązania problemu uprawy suchego, piaszczystego, południowego stoku "na którym bez podlewania nic nie rośnie". Myślę, że taki problem może mieć więcej Czytelników, dlatego warto odpowiedzi poświęcić więcej miejsca i czasu tu, na łamach naszego bloga.

Zacząć należy od tego co jest istotą problemu w tym przypadku, jaki czynnik najbardziej ogranicza plony. W tym przypadku jest to dość oczywiste - to woda. Głębsze przyjrzenie się sprawie ukazuje, że to nie tylko o wodę chodzi ale również o uciekające z tą wodą substancje mineralne. Nie mniej nadal tego przyczyną jest uciekająca szybko z posesji woda.
Nasze działania związane z zatrzymaniem wody dobrze jest rozpocząć od zapoznania się ze skali trwałości Keyline oraz 8 zasad skutecznego i efektywnego zbierania deszczówki.

Dla przypomnienia...

Skala trwałości poszczególnych komponentów systemu w którym przychodź nam żyć:

  1.   Klimat
  2.   Rzeźba terenu
  3.   Woda
  4.   Drogi 
  5.   Drzewa
  6.   Budynki
  7.   Inne podziały np.płoty, własność
  8.   Gleba

Najtrudniejszą do zmiany (wg. skali) rzeczą na jaką mamy realny wpływ jest rzeźba terenu. W tym przypadku jest to stok (z którego zapewne łatwo spływa woda, co jest istotą problemu). Byłoby "dość" kosztowne by nie napisać niemożliwe wyrównanie całego (nawet małego) stoku i przenoszenie ziemi w jakieś inne miejsce. Zresztą też całkowicie bezsensowne, bo odpowiednio wykorzystany stok południowy może być bardziej produktywny niż teren płaski (z racji tego, że stok południowy jest cieplejszy i bardziej słoneczny - to zaś oznacza, że na takim stoku dysponujemy większa ilością energii). Nie chcemy przecież pozbywać się przy okazji rozwiązywania "problemu wody" - jednej z największych korzyści posiadania stoku południowego, prawda? 5% nachylenie terenu na południe  (czyli 0,9 stopnia) to odpowiednik posiadania płaskiego terenu około 50 km bardziej na południe.

Niezależnie od tego czy dany stok jest nieużytkiem, gruntem ornym czy pastwiskiem dobrze jest rozpocząć poprawianie "sytuacji wodnej" od tego co jest najwyżej na skali i na co mamy realny wpływ (jako jednostka). Rzeźby terenu nie trzeba zmieniać drastycznie (zrównywać gór) - wystarczy ją lekko zmodyfikować np. przez wykopanie swale'a.
Ten filmik pokazuje jego działanie:

Geoff Lawton tłumaczy działanie swale'a.

Jeśli teren o którym mówimy nie jest gruntem ornym, pastwiskiem czy nieużytkiem (świeżym) a lasem albo sadem, to oznacza, że:
  • Jednak coś tam rośnie :) 
  • Trzeba zastosować inne rozwiązanie ponieważ kopanie swale'a gdy mamy do czynienia z korzeniami drzew jest bardzo energochłonne i co się z tym wiąże kosztowne. Problematyczny może być również wjazd koparką, jeśli chcemy użyć ciężkiego sprzętu w takim zarośniętym terenie. Zwykle jednak w rosnącym lesie rowów kopać nie trzeba (w dopiero co sadzonym to co innego)...
Jeśli w lesie dochodzi do znacznej erozji wodnej, co może być spowodowane złym zarządzaniem terenem nad nami. W przypadku silnych epizodycznych potoków zbyt wiele nie możemy z tym zrobić, poza może sadzeniem w poprzek stoku (na poziomicy) krzewów, by te zatrzymały choć część materii organicznej wysyłanej nam przez "sąsiada z góry" oraz budową małych "tam kontrolnych" (z ang. check dam).

Tama kontrolna to struktura, która może być zbudowana z pniaków, gałęzi, kamieni, słomy, gruzu, siatki metalowej, żelbetu lub kombinacji tych materiałów. Jej celem jest spowolnienie odpływu wody z posesji, zmniejszenie erozji wodnej, zanieczyszczenia wód gruntowych i powierzchniowych. Tego typu tama może zatem pomagać nawodnić okoliczne tereny, gdyż woda zostaje dłużej na posesji, która taką tamę posiada. Na podobnej zasadzie działają również tamy bobrze*. Tama kontrolna to technika, którą używa się do kontroli małych potoków, lub różnych cieków epizodycznych (czyli takich, które przez cześć roku nie płyną). Teoretycznie gdybyśmy chcieli ją zbudować to pewnie należałoby występować o pozwolenie wodne (czy jakoś tak). Na małą skale nikt tego jednak nie zauważy (poza właścicielem posesji oczywiście)... nie trzeba oczywiście się ograniczać do jednej takiej tamy - lepiej nawet jest zbudować kilka a małych. 



Tama kontrolna, zwróć proszę uwagę na większą ilość wody gromadzącą się powyżej tamy. To jedna z technik mogąca służyć do pasywnego nawadniania stoków.

Sam w mojej okolicy "zbudowałem" (trochę za mocne słowo na określenie przesunięcia grubszych gałęzi i paru machnięć saperką) kilka takich tam.

Kolejnym sposobem, który może pomóc poprawić sytuację wodną na stoku to poprawa jakości gleby.
Gleby gliniaste lepiej "trzymają" wodę, ponieważ glina ma dużo lepsze właściwości sorpcyjne niż piasek. Na chłopski rozum cząsteczka gliny ma ładunek elektrostatyczny, który jest w stanie "utrzymać" wodę. Cząsteczka piasku natomiast takich właściwości nie posiada i woda po prostu "przelatuje w dół" z czasem stając się niedostępna dla korzeni roślin.
Teoretycznie do gleby piaszczystej warto dodać glinę - będzie wtedy niemal idealna, czyż nie? Niby tak, jednak znowu wszystko rozbija się o tą niedobrą ekonomię... górne 24cm gleby na hektarze waży około 3600 ton (gleba piaszczysta zwykle mniej, glina więcej...). Zatem by odczuwalnie poprawić jej jakość wypadałoby zwiększyć zawartość w niej gliny do około 30%. Zakładając zatem, że w górnych 24 cm gleby nie ma w ogóle gliny (raczej rzadko spotykane zjawisko, ale do potrzeb przykładu taka sytuacja mi bardzo odpowiada :) trzeba by przywieźć i rozrzucić powiedzmy 1000 ton gliny. Jakieś 100 - 200 ciężarówek? Widać zatem, że raczej nie tędy droga... Zwłaszcza jak się nie jest Billem Gatesem! Należy użyć innego, tańszego i wymagającego mniej roboty rozwiązania. Inna sprawa, że takie rozwiązanie jest bardziej przyjazne dla środowiska. Minimum wysiłku - maksimum efektu.

Na szczęście glina nie jest jedyną substancją, która charakteryzuje się właściwościami sorpcyjnymi. Można użyć również mączki bazaltowej.

Kolejna opcja (nie wykluczająca użycia wcześniejszych) to podnieść pH gleby, by pomóc wytworzyć się gruzełkowatej strukturze gleby. Taka budowa ""cząsteczki" gleby powoduje, że ziemia jest lepiej przygotowana na przyjęcie wody i ogranicza się spływ powierzchniowy wody.

Najważniejsze jest jednak by zwiększyć poziom materii organicznej w glebie, gdyż rożne formy materii organicznej w glebie charakteryzują się zwykle dobrymi właściwościami sorpcyjnymi (czyli woda będzie "utrzymywana" w glebie przez materię organiczną). Samo życie glebowe np. dżdżownice i podążające za nimi krety również sprawią, że gleba będzie bardziej "pulchna" i również poprawi się gotowość ziemi do przyjęcia wody (to raczej jest ważne na glebach ciężkich, gliniastych). Gleba o wysokim poziomie materii organicznej lepiej również podsiąka co, jeśli ukształtowanie warstwy płytko zalegającej wody jest korzystne również może mieć znaczenie dla zaopatrzenia roślin w wodę.

Następną techniką, którą można użyć również na stoku jest ściółkowanie. Najlepiej jest wyściółkować dno swale'a by zapobiec bezproduktywnemu wyparowaniu wody, inną opcją jeśli mamy wystarczającą ilość materiału na ściółkę (słoma, wióry, karton, trzcina, liście...) jest wyściółkowanie obszaru wokół nowo posadzonych roślin. Zapobiegnie to wyparowaniu wody z gleby.

Kolejnym rozwiązaniem, zwłaszcza jeśli dopiero co zakupiliśmy grunt orny i ta ziemia na stoku cały czas nie ma okrywy roślinnej jest jej (ostatni raz)  zaoranie w poprzek stoku. Dzięki temu każdy rów po przejściu pługa będzie działał jak mikro-swale. Gdy teren ten jest porośnięty trawą czy chwastami lepiej jest użyć kultywatora - również w poprzek stoku. Ważną rzeczą jest by nie robić tego na oko, a przyłożyć się do wypoziomowania. Na większa skalę można użyć np. poziomicy laserowej - przyrządu, który większość budujących się osób posiada. Jeśli ma się do wypoziomowania kilkaset m2 to w zupełności wystarczy poziomica wodna, tzw. szlaufwaga (przynajmniej w Wielkopolsce się tak na to mówi, a jak tam gdzie indziej to nie wiem). Zwinięta poziomica wodna wygląda np. tak. Można ja również zmontować domowym sposobem w 5 -10 minut.

Droższa wersja nawadniania. Finansowana w ramach "Projektu budowy infrastruktury rekreacyjnej Wyspy Młyńskiej i jej najbliższego otoczenia" (Bydgoszcz). Zwróć proszę uwagę na ubicie gleby u szczytu pagórka. Nie ma szans by taka gleba nie przejawiała objawów suszy bez nawodnienia. W tym przypadku nie trzeba było się liczyć z funduszami, bo to projekt współfinansowany ze środków UE. Nie o to przecież chodzi by coś było tanie, skoro może być drogie...

Podsumowując... można sprawić dzięki kompleksowemu działaniu na wielu poziomach (delikatna zmiana rzeźby terenu, sposobu użytkowania stoku i poprawie gleby), że południowy stok stanie się miejscem o produktywności przekraczającej teren płaski.

Na zakończenie wpisu trochę humoru. Słynny bobrzy list - ponoć autentyczny a nawet jeśli to tylko miejska legenda to i tak ta korespondencja jest bardzo absurdalno-zabawna.

This is a copy of an actual letter sent to Ryan DeVries, from the
 Michigan Department of Environmental Quality, State of Michigan. Wait
 till you read this guy's response - but read the entire letter before
 you get to the response.

 Mr. Ryan DeVries
 2088 Dagget
 Pierson, MI 49339
 SUBJECT: DEQ File No. 97-59-0023; T11N; R10W, Sec. 20;

 Site Location: Montcalm County

 Dear Mr. DeVries:

 It has come to the attention of the Department of Environmental Quality
 that there has been recent unauthorized activity on the above referenced
 parcel of property. You have been certified as the legal landowner
 and/or contractor who did the following unauthorized activity:

 Construction and maintenance of two wood debris dams across the outlet
 stream of Spring Pond.

 A permit must be issued prior to the start of this type of activity. A
 review of the Department's files shows that no permits have been issued.

 Therefore, the Department has determined that this activity is in
 violation of Part 301, Inland Lakes and Streams, of the Natural Resource
 and Environmental Protection Act, Act 451 of the Public Acts of 1994,
 being sections 324.30101 to 324.30113 of the Michigan Compiled Laws
 annotated.

 The Department has been informed that one or both of the dams partially
 failed during a recent rain event, causing debris and flooding at
 downstream locations. We find that dams of this nature are inherently
 hazardous and cannot be permitted.

 The Department therefore orders you to cease and desist all activities
 at this location, and to restore the stream to a free-flow condition by
 removing all wood and brush forming the dams from the stream channel.
 All restoration work shall be completed no later than January 31, 2002.

 Please notify this office when the restoration has been completed so
 that a follow-up site inspection may be scheduled by our staff. Failure
 to comply with this request or any further unauthorized activity on the
 site may result in this case being referred for elevated enforcement
 action.

 We anticipate and would appreciate your full cooperation in this matter.
 Please feel free to contact me at this office if you have any questions.

 Sincerely,
 David L. Price
 District Representative
 Land and Water Management Division
    ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

    RESPONSE:

 Dear Mr. Price,

 Re: DEQ File No. 97-59-0023; T11N; R10W, Sec. 20;
 Montcalm County

 Reference your certified letter dated 12/17/2000 has been referred to me
 to respond to. First of all, Mr. Ryan De Vries is not the legal
 landowner and/or contractor at 2088 Dagget, Pierson, Michigan.

 I am the legal owner and a couple of beavers are in the (State
 unauthorized) process of constructing and maintaining two wood "debris"
 dams across the outlet stream of my Spring Pond.

 While I did not pay for, authorize, nor supervise their dam project, I
 think they would be highly offended that you call their skillful use of
 natural building materials "debris." I would like to challenge your
 department to attempt to emulate their dam project any time and/or any
 place you choose. I believe I can safely state there is no way you could
 ever match their dam skills, their dam resourcefulness, their dam
 ingenuity, their dam persistence, their dam determination and/or their
 dam work ethic.

 As to your request, I do not think the beavers are aware that they must
 first fill out a dam permit prior to the start of this type of dam
 activity. My first dam question to you is:
 (1) Are you trying to discriminate against my Spring Pond Beavers? or,
 (2) do you require all beavers throughout this State to conform to said
 dam request?

 If you are not discriminating against these particular beavers, through
 the Freedom of Information Act I request completed copies of all those
 other applicable beaver dam permits that have been issued. Perhaps we
 will see if there really is a dam violation of P! art 301, Inland Lakes
 and Streams, of the Natural Resource and Environmental Protection Act,
 Act 451 of the Public Acts of 1994, being sections 324.3010,1 to
 324.30113 of the Michigan Compiled Laws, annotated. I have several
 concerns. My first concern is aren't the beavers entitled to legal
 representation?

 The Spring Pond Beavers are financially destitute and are unable to pay
 for said representation - so the State will have to provide them with a
 lawyer.

 The Department's dam concern that either one or both of the dams failed
 during a recent rain event causing flooding is proof that this is a
 natural occurrence, which the Department is required to protect. In
 other words, we should leave the Spring Pond Beavers alone rather than
 harrass them and call their dam names. If you want the stream "restored"
 to a dam free-flow condition - please contact the beavers - but if you
 are going to arrest them they obviously did not pay any attention to
 your dam letter (being unable to read English).

 In my humble ! opinion, the Spring Pond Beavers have a right to build
 their unauthorized dams as long as the sky is blue, the grass is green
 and water flows downstream. They have more dam right than I do to live
 and enjoy Spring Pond. If the Department of Natural Resources and
 Environmental Protection lives up to its name, it should protect the
 natural resources
 (Beavers) and the environment (Beavers' Dams).

 So, as far as the beavers and I are concerned, this dam case can be
 referred for more elevated enforcement action right now. Why wait until
 1/31/2002 The Spring Pond Beavers may be under the dam ice then, and
 there will be no way for you or your dam staff to contact/harass them
 then.

 In conclusion, I would like to bring to your attention a real
 environmental quality (health) problem in the area. It is the bears.
 Bears are actually defecating in our woods. I definitely believe you
 should be persecuting the defecating bears and leave the beavers alone.

 If you are going to investigate the beaver dam, watch your step! (The
 bears are not careful where they dump!)

 Being unable to comply with your dam request, and being unable to
 contact you on your answering machine, I am sending this response to
 your office via another government organization - the USPS. Maybe,
 someday, it will get there.

 Sincerely,
 Stephen L. Tvedten
 The University of Texas at: Austin
 Office Community Relations/Accounting unit
 P.O. Box 7367
 Austin, TX 78713

 O thus be it ever, when free men shall stand; Between their loved homes
 and the war's desolation; Blessed with victory and peace, may the
 heaven's rescued land; Praise the power that hath made, and preserved us
 a nation. Then conquer we must, when our cause it is just; And this be
 our motto,

 "In God is our Trust"; And the Star Spangled Banner in triumph shall
 wave, O'er the land of the free & the home of the brave. (last verse of
 the National
 Anthem)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz